Od zobowiązań codziennych przechodzimy w naszym wielkopostnym cyklu do zobowiązań, które mamy realizować w większych odstępach czasu. Taka jest logika zobowiązań, które prowadzą od świętowania każdego dnia życia do momentów, które z większymi odstępami czasu, poddają weryfikacji to, co robimy w codzienności (to zadanie dialogu małżeńskiego, reguły życia i rekolekcji). A wszystko to razem prowadzić ma do wspólnego celu nas wszystkich – zbawienia, przez pogłębianie jedności i miłości w domu a przede wszystkim realizacje powołania do życia w małżeństwie i rodzinie. Proste, prawda? Choć wymaga to wiele posłuszeństwa, by charyzmat Ruchu zastosować w praktyce życia. Zanim zajmiemy się dialogiem małżeńskim warto najpierw przyjrzeć się wewnętrznej relacji Trójcy Przenajświętszej. Na tyle ile to możliwe dla ludzkiego poznania, Pismo Święte odsłania nam tę szczególną więź między Ojcem i Synem i Duchem Świętym, którzy prowadzą zbawczy dialog i do tego dialogu zapraszają człowieka (Katechizm Kościoła Katolickiego 27. 255. 260).
Dialog to nie tylko formuła retoryczna, która wiąże się z technikami komunikacji. To sposób życia każdej ludzkiej istoty, która dzięki werbalnym i niewerbalnym sposobom komunikowania staje się bardziej sobą, gdy spotyka drugiego i może się przed nim wyrazić. Wyrazić siebie, dać się poznać, uzewnętrznić swoje doświadczenia, myśli i uczucia – możliwość tego wszystkiego sprawia, że stajemy się szczęśliwi bez względu na to kim jesteśmy. Dialog jest dialogiem tylko wtedy, gdy z takim samym pragnieniem jakim chce wyrazić siebie, zaczynam otwierać się i przyjmować drugiego. Motyw ten pojawił się, gdy zajmowaliśmy się modlitwą, która nie stanie się nią nigdy, gdy pozostanie na etapie jednostronnego komunikatu, który kierujemy do Boga. A to co zostało wcześniej powiedziane, miało być zachętą, by otworzyć się na Niego i przyjąć całym sobą to, co i On ma nam do powiedzenia. I podobnie struktura każdej rozmowy staje się dialogiem, tylko wtedy, gdy służy poznaniu drugiego. Język dialogu nie jest zatem językiem oczekiwań i pretensji. Nie ma nic w sobie z agresji i przemocy, nie jest też schlebianiem rozmówcy, ani próbą usprawiedliwiania siebie w oczach innych. Jest szansą poznania zarówno siebie jak i rozmówcy (bardzo dobrą pomocą w budowaniu wzajemnej komunikacji jest lektura: Porozumienia bez przemocy: o języku życia Marshalla Rosenberga).
W kontekście małżeństwa dialog nabiera szczególnego znaczenia. Nie jest to myśl zarezerwowana dla Ruchu Światło – Życie. W niezwykły sposób podejmuje ją papież Franciszek w adhortacji Amoris laetitia pisząc: Dialog jest sposobem uprzywilejowanym i niezbędnym, by żyć, rozwijać i wyrażać miłość w małżeństwie i życiu rodzinnym. Wymaga on jednak długiej i mozolnej praktyki. Mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi, mają różne sposoby komunikowania się, używają innych języków, posługują się innymi kodami. Sposób stawiania pytań, odpowiedzi, używany ton, czas i wiele innych czynników może uzależniać komunikację. Ponadto zawsze należy rozwijać pewne postawy, które są wyrazem miłości i umożliwiają autentyczny dialog (punkt 136 tejże adhortacji). Trudno nie odnieść wrażenia, że w myśl Ojca Świętego dialog ma być fundamentem więzi małżeńskiej i rodzinnej. W kolejnych punktach dodaje także kilka cennych wskazówek jak ma on wyglądać. Spójrzmy na kolejny fragment papieskiego dokumentu: Potrzeba czasu, dobrego czasu, który polega na cierpliwym i uważnym słuchaniu, aż druga osoba wyrazi wszystko, co potrzebowała wyrazić. Wymaga to ascezy, żeby nie zaczynać mówić zanim nie nadejdzie właściwy czas. Zamiast zaczynać wydawanie opinii lub rad, trzeba się upewnić, że usłyszałem to wszystko, co druga osoba potrzebowała wypowiedzieć. Wiąże się to z ciszą wewnętrzną, aby bez hałasu usłyszeć w sercu i umyśle: ogołocić się z wszelkiego pośpiechu, odłożyć na bok swoje własne potrzeby i priorytety, stworzyć przestrzeń. Często jedno z małżonków nie potrzebuje rozwiązania swoich problemów, ale bycia wysłuchanym. Musi przekonać się, że zostało dostrzeżone jego cierpienie, jego rozczarowanie, strach, gniew, nadzieja, jego marzenia (Amoris laetitia, 137). Wśród cech dobrego dialogu, Ojciec Święty wymienia jeszcze następujące elementy: empatię, elastyczność, czułość w słowach i gestach oraz rozwój duchowy, który jest gwarantem, że podejmowany dialog nie będzie nudny i bezprzedmiotowy. Papież dodaje tu także cechę przezorności, by umieć odczytywać we właściwy sposób intencje rozmówcy.
Niekiedy da się słyszeć pewien zarzut wobec konieczności realizacji tego zobowiązania. Przecież małżeństwa rozmawiają ze sobą każdego dnia. Czy zatem taka zaplanowane, comiesięczne spotkanie jest konieczne? Czym miałoby się ono różnić od codziennej wymiany zdań? Warto w tym miejscu przywołać stanowisko potwierdzające, iż w każdym spośród zobowiązań dostrzegamy Bożą obecność i akt religijny, a nie tylko element stosunków międzyludzkich. Owoce dialogu zawdzięczamy działaniu Bożemu, w którym pokładamy nadzieję, i na które powinniśmy się otworzyć. Dialogowi towarzyszy zapalenie świecy – znak Bożej obecności oraz modlitwa, a inspiracją dla tej praktyki Domowego Kościoła jest Ewangelia według św. Łukasza, gdzie dwa razy wspomniana jest sytuacja, w której przed rozpoczęciem działania trzeba usiąść i zastanowić się. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? (Łk 14, 28). Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? (Łk 14, 31). Także ta chwila małżeńskiego dialogu ma jednoczyć małżonków w podejmowaniu wspólnych decyzji w obliczu zadań jakie stawia przed nimi małżeństwo – wzajemna troska, wychowanie dzieci, planowanie przyszłości i jednanie między sobą tego co trudne. Taka postawa przypomina o łasce sakramentu małżeństwa, budowanego nie na sobie, ale Bogu.
Dialog małżeński w konferencji siostry Jadwigi Skudro RSCJ, do których w tym cyklu chętnie wracamy, przedstawiony jest jako sposób na pogłębienie więzi małżeńskiej, odpowiedź na zabieganie i brak pogłębiania więzi, która cierpi na „brak czasu” małżonków zajętych pracą i jak to siostra mówi – bardziej sprawą opłacania rachunków niż pogłębiania duchowości małżeńskiej. Zachęcam oczywiście, jak i w poprzednich rozważaniach do odsłuchania kolejnej katechezy siostry, by w tym roku jubileuszu Domowego Kościoła sięgać do źródeł charyzmatu naszej wspólnoty (nagranie poniżej). Pada w niej wiele praktycznych wskazówek dotyczących tego zobowiązania, od tematyki i elementów koniecznych do poruszenia w czasie rozmowy, po kwestie praktyczne mówiące o planowaniu tego czasu (np. w dzień święta małżeńskiej miłości – jak siostra nazywa miesięcznice zawarcia związku małżeńskiego).
Wśród wielu pomocy dotyczących dialogu małżeńskiego często wskazuje się publikację dr Jerzego Grzybowskiego Wprowadzenie do dialogu (1997 r.). Jerzy wraz ze swoją żoną Ireną są założycielami ruchu Spotkań Małżeńskich, który za swój cel stawia przywrócenie dialogowi jego prawdziwego, głębokiego znaczenie oraz sprawić, by stał się on codziennym doświadczeniem każdego człowieka, przede wszystkim w małżeństwie, ale także na wszystkich innych płaszczyznach życia społecznego, we wszystkich kontaktach międzyludzkich. Także w Ruchu rozpowszechniony jest schemat dialogu, który proponują Grzybowscy. W załączniku poniżej będzie on dostępny do pobrania, warto z niego skorzystać i ożywić swój dialog inspiracjami zawartymi w opisie (ukazał się on zresztą w jednym z Listów). Zatem niech zakończeniem dzisiejszego rozważania będzie zaproszenie do lektury schematu dialogu małżeńskiego i zamiast tradycyjnych „ćwiczeń” z serii po lekturze, niech każdy zada sobie z osobna, a następnie wspólnie z małżonkiem pytanie o kondycję waszego dialogu i to, co w świetle tej lektury można zmienić.
Dobrego czasu!
ks.Marcin Marciniak
Zachęcamy do wysłuchania / obejrzenia
nagranej wypowiedzi siostry Jadwigi Skudro
pt.”Comiesięczny dialog małżeński”
oraz świadectwo Edyty i Pawła